piątek, 1 kwietnia 2011

Marzec - podsumowanie

Kolejny miesiąc za mną. Uznałem, że podchwycę pomysł z pewnego bloga którego obserwuję i będę wypuszczał comiesięczny wpis-podsumowanie. W ten sposób będzie wyraźnie widać jak dużo, lub jak mało robię, będę mógł podsumować swoje problemy i decyzje.


Prawie zapomniałem, że dziś pierwszy kwietnia (prima aprilis!). Pół dnia za mną, a jeszcze nikt mi żadnego żartu nie wywinął – pachnie mi to upadkiem tradycji. Ale nie bądźmy złośliwi. Mam w sumie fantastyczny humor, bo po raz pierwszy w tym roku mam okazję leżeć na trawie nad odrą i przysypiać. Jeszcze puszczę sobie jakiejś dobrej muzyki z laptopa obok i to będzie świetny klimat na porządkowanie i planowanie spraw.

Ad rem. Co się wydarzy w najbliższym czasie?
Za dwa tygodnie Święty Jerzy. Razem z kursem SKOLEM zapewne będziemy brać udział w przygotowaniu turnieju. Cieszy mnie to, bo będziemy mieli realny wpływ na to czy ta impreza się uda. Moi harcerze są wyjątkowo na Jerzego nakręceni, zależy mi na tym, żeby się nie zawiedli. Właściwie będzie to pierwsza okazja, żeby zaprezentować się w środowisku – dotychczas mieliśmy styczność jedynie z kilkoma drużynami. No i wreszcie chłopaki dostaną okazję podpatrzeć innych harcerzy w akcji. Byle dopisała pogoda.

Na Jerzym wydarzy się jeszcze coś – wydajemy pierwszy numer Ślężańskich Harców. Redakcja powiększyła skład, podzieliliśmy się na zespoły zadaniowe, dwoimy się i troimy żeby zdążyć na czas. Zadanie nie jest trudne, trzeba jednak pamiętać, że każda osoba z redakcji łączy tę funkcję z innymi odpowiedzialnościami. A właśnie z pierwszym numerem jest najwięcej pracy – utworzyć zespół i podzielić odpowiedzialność, zaplanować przygotowania, zorganizować artykuły, opracować program czasopisma... Zaprojektować cały wizerunek, postawić stronę internetową, wreszcie... złożyć Harce i zorganizować druk. Zostały dwa tygodnie, więc zaczęła się nerwówka. W niedzielę rusza strona Harców – zaczną więc pojawiać się zapowiedzi artykułów, oraz newsy z prac redakcji. Będzie git!

W międzyczasie w Białych Krukach również sporo się będzie działo. Większość harcerzy już umundurowanych! :-) Naprawdę fantastycznie jest patrzeć na świeżo wyszyte sprawności i czarno-białe chusty młodych Leśnych. Czeka nas jeszcze jedno zamówienie w składnicy. Wreszcie wyklarowały się dwa zastępy – a spośród nich wyłonieni p.o. zastępowi. Ich 3-miesięczny okres próbny zaczyna się jutro, wraz z pierwszą zbiórką na której będą działać całkowicie jako zastępy. Wraz z Brylem zaś (kandydat na przybocznego) organizujemy nabór, z którego liczę złożyć jeszcze 1-2 zastępy, przynajmniej jeden poprowadzi właśnie Tomek. Jeszcze dopinamy całą akcję, efekty zobaczymy na pierwszej zbiórce drużyny po Jerzym.

Na początku marca odbyliśmy pierwszy biwak, wraz z powstającą równolegle w Obornikach „Kolibą”. Jak zwykle wszystko się sypało od samego początku, nawet miejsce załatwiliśmy na ostatnią chwilę. Jak zwykle również efekt przeszedł nasze oczekiwania. Super przeprowadzony zwiad, gra ze znakami patrolowymi, a w końcu nocne zdobywanie Żmigrodzkiego pałacyku – w sobotę wracaliśmy do bazy padnięci ale i zachwyceni. W niedzielę Koliba wróciła po mszy do Obornik, a my Krukami skoczyliśmy jeszcze na ognisko drużyny... Fantastyczny wypad. Do tego stopnia, że na pierwszej zbiórce po biwaku wymusili na mnie, żebyśmy tam wrócili. „I zostali choć do 20tej!”

I wróciliśmy. Zdjęcia z ubiegło-sobotniego wypadu w albumie: 
(niestety padły nam baterie w aparacie koło 17tej... więc trochę rzeczy umknęło, ale zawsze coś!)
Jak to ujął jeden z chłopaków – było kultowo. W pamięć wryła mi się scena z wieczora z dworca pkp. Harcerze z plecakami u stóp siedzą na krzesłach poczekalni. Brudni. Zmęczeni. Obraz nędzy i rozpaczy. Nikt nie ma siły odezwać się słowem. Ale każdy z wielkim rogalem na twarzy :-D Bardzo udany wypad. Polecam miejsce, bo wbrew pozorom bardzo blisko Wrocka. Oborniki, Żmigród... cały rejon jest naprawdę genialny.

A w najbliższym czasie kilka kolejnych wyjazdów. Jerzy. Biwakowe rekolekcje które Białe Kruki organizują w maju. Złaz hufca (niech ktoś tylko spróbuje go odwołać!). Potem biwak ZZ-u i jeszcze jeden biwak drużyny, pod namiotami w czerwcu. Czas się brać za logistykę i zaproszenia dla ludzi których chcę w to zaangażować. Jeszcze niedawno bałem się, że wychodzenie na zewnątrz od początku może być dla tak młodej drużyny zabójczy – styczniowy Otwarty Bieg na Orientację (zgromadziliśmy 50-60 osób!) udowodniły mi, że jest wręcz odwrotnie. Białe Kruki zwłaszcza teraz potrzebują współpracować z innymi drużynami. Nie da się jedynie opowiadać o harcerstwie – trzeba je również pokazać, zarówno je, jak i w ogóle innych harcerzy.

Jeszcze jedno zadanie czeka drużynę wkrótce, na razie jednak to mnie czeka trochę przygotowań. Muszę załatwić sobie krótkie przeszkolenie ze stolarstwa, a później wraz z Krukami bierzemy się za budowę... Kruczego Gniazda. To będzie coś! Ale póki co – ćśś!! :-)

I tak nam zleci do końca czerwca. A potem – potem obóz! Tu też, jesteśmy w środku przygotowań. Program, sprzęt obozu, preliminarz... Spotkania z rodzicami, kompletowanie sprzętu drużyny... Kolejna sroczka :-) ale już się nie mogę doczekać tego miesiąca w lesie. Zaszyłbym się tam już dziś.

No a w tym wszystkim próby. Pwd i HR. Więcej o nich w osobnym wpisie, dla ciągłości tematu muszę jednak już teraz przyznać, że nie mam do nich zupełnie głowy. Zwłaszcza, że uważam mój HR za kobyłę. Taka PRÓBA Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA – której naprawdę mogę nie udźwignąć, ale jeśli jej sprostam, naprawdę przekroczę siebie i wskoczę na wyższy poziom. Dlatego nie odpuszczę i teraz gdy zacząłem ogarniać resztę spraw – nabrałem momentum – biorę się porządnie za jej realizację.

Tyle póki co!
Czuwajmy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz